Bez kategorii,  Biblia i historie biblijne,  Coś dla dorosłych,  Postacie biblijne,  Postacie biblijne,  Przeczytana z przyjemnością

Salon piękności – recenzja

Książkę „Salon piękności. Niezwykłe kobiety w Biblii” zaplanowałam sobie jako lekturę na Wielki Post. Bardzo chciałam ją przeczytać w okolicy Dnia Kobiet, potrzebowałam bowiem książki, w której kobiece historie pozwoliłyby mi na duchową regenerację czy zaczerpnięcie łyka inspiracji. Autorem Salonu jest Tomasz Zamorski – dominikanin, kaznodzieja, wykładowca homiletyki, współtwórca Dominikańskiego Ośrodka Kaznodziejskiego. O. Tomasza znam osobiście, nasze drogi skrzyżowały się na uczelnianych korytarzach, i wiem, że to typ gawędziarza, którego ciepły ton głosu przynosi jakiś rodzaj ukojenia. Łódzcy Dominikanie uratowali także moje „duchowe życie” w czasie pandemii 🙂 mają więc u mnie na starcie dużą dawkę zaufania.

Salon piękności to książka, którą poprzedził cykl krótkich filmów o tym samym tytule, publikowanych przez o. Zamorskiego w przestrzeni internetowej. O. Tomasz zabiera nas w podróż po kartach Pisma Świętego śladem historii 12 kobiet. „Muszę przyznać – pisze we wstępie autor – że nas, mężczyzn, spotkanie z kobietami opisanymi w Biblii nierzadko zawstydza. Ich siła, umiejętności, oddanie, to jak blisko są Boga, wydają się dla niejednego nieuchwytnym wzorcem. Każde spotkanie z taką kobietą dotyka nas i powoduje, że chcemy w swoim życiu zmienić”. I trzeba przyznać, że wybiera do swej opowieści kobiety naprawdę fascynujące. Tamar, Rachab, Rut, Batszeba, Estera, Judyta, Ewa, Sara, Miriam, Anna, Debora…. I Maryja – jako ta, która wszystko zmieniła. Bohaterki książki o. Zamorskiego, mimo, że pojawiają się czasem na kartach pisma epizodycznie, to inspirują, zaskakują, walczą, momentami gorszą i mają duży wpływ na historię narodu wybranego. Nierzadko – są to prostytutki; kobiety, którym ciążą na sumieniu grzechy zabójstwa, uwodzicielki, które podstępem zdobywają męskie serca do osiągnięcia swoich celów – brzmi to trochę jak przegląd kroniki kryminalnej 🙂 Rachab – prostytutka z Jerycha, która pomogła Izraelitom w zdobyciu miasta, Tamar – Kananejka, synowa Judy, która z determinacją walczy o posiadanie potomstwa zaciągając podstępem do łóżka swojego teścia, Judyta, która wkrada się do obozu wroga i obcina głowę jego przywódcy – to, trzeba przyznać, kobiety o nietuzinkowych życiorysach. Ale znajdziemy tu też piękne historie o ludzkich relacjach – piękną opowieść o Rut, która zaryzykowała pójście w nieznane i którą łączyła wyjątkowa więź z teściową. Muszę przyznać, że autor tak prowadzi narrację, że czytelnik czuje podskórnie, że Bóg potrafi z tych pokrętnych historii wyprowadzić dobro.

Tomasz Zamorski próbuje rozprawić się z mitem myślenia o kobietach jako o dodatku do „męskiej” historii zbawienia. Jego bohaterki, choć czasem występują na kartach Pisma dość epizodycznie – nie są postaciami drugoplanowymi. To kobiety- przewodniczki, niepokorne wojowniczki, gotowe do walki o to, co dla nich ważne. Odkrywczą treścią dla mnie był w tej książce fragment, w którym autor przypomina rodowód Jezusa z Ewangelii wg św. Mateusza… „Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama. Abraham był ojcem Izaaka; Izaak ojcem Jakuba; Jakub ojcem Judy i jego braci; Juda zaś był ojcem Faresa i Zary, których matką była Tamar. Fares był ojcem Ezrona; Ezron ojcem Arama; Aram ojcem Aminadaba; Aminadab ojcem Naassona – słuchamy tego fragmentu w czasie liturgii w okresie Adwentu… Ręka w górę ten, kto nigdy nie stracił „wątku”, nie odpłynął myślami albo nie przewrócił oczami 🙂
Autor zatrzymuje się przy tym fragmencie na dłużej… Pokazuje, że w przywoływanym drzewie genealogicznym, znajdujemy nie tylko imiona ponad 40 mężczyzn, którzy odegrali ważne role w historii Izraela, ale Mateusz wymienia tam także kilka kobiet… Co takiego miały w sobie, że ewangelista zdecydował się wspomnieć o nich w rodowodzie…? Niektóre nie pochodziły nawet z narodu wybranego – a mimo to trafiły do tego niezwykle ważnego spisu… Nigdy nie patrzyłam na ten fragment w ten sposób i jestem pewna, że już zawsze ten fragment czytany podczas liturgii będzie przywoływał mi na myśl tę właśnie książkę 🙂

Opowiadanie historii tych kobiet przychodzi o. Tomaszowi z niezwykłą lekkością, rzekłabym nawet, że z nutą gawędziarstwa. Ogromną wartością książki jest też to, że autor bardzo często, przy okazji opisywanych postaci wyjaśnia także kontekst kulturowy i obyczaje panujące w starotestamentalnym czasie. Tłumaczy prawo lewiratu, wyjaśnia znaczenie i etymologię biblijnych imion, które często mają bardzo konkretne znaczenie… Cytuje fragmenty źródłowe Pisma…

To książka, którą czyta się lekko i przyjemnie. Duża czcionka, szerokie odstępy między wierszami, dodatkowe grafiki – to wszystko przyspiesza proces czytania; ja osobiście rozprawiłam się z nią w jeden wieczór. I oczywiście można powiedzieć, że bohaterki książki o. Tomasza pokazane są dość powierzchownie i dałoby się wycisnąć z ich historii jeszcze więcej. Ja w każdym razie odkryłam je na nowo. I choć pozostaje we mnie jakiś rodzaj niedosytu, że można było więcej i głębiej – to jest to niedosyt twórczy… Taki, który rodzi w sercu potrzebę sięgnięcia do kart Pisma Świętego i zweryfikowania interpretacji autora z testem biblijnym. Nie wiem czy zweryfikowałam dzięki tej lekturze przeżywanie własnej kobiecości, ale spędziłam w towarzystwie niezwykłych kobiet miłych kila godzin i został we mnie głód Słowa Bożego, głód odkrywania kart Starego Testamentu na nowo. Świetny wstęp do dalszych poszukiwań, bardzo ciekawie prowadzona narracja i mile spędzony czytelniczo wieczór.

Tytuł: Salon piękności
Autor:  Tomasz Zamorski
Liczba stron: 
192
Wymiary:
 12 cm x 19 cm
Oprawa: 
miękka
Wydawnictwo: Znak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *